środa, 14 maja 2014

Czytałem: "Spóźnione wyznania" (+fragment książki!)

Jeśli kiedykolwiek wpadła Wam w ręce moja ulubiona książka numer dwa, czyli "Pod nieobecność mężczyzn" Phillippe'a Bessona, to wiecie czego się spodziewać. Jeśli nie - nie szkodzi, "Spóźnione wyznania" nadrobią to z nawiązką.
John Boyne napisał bowiem coś, co bez wahania można nazwać gejowskim wydarzeniem literackim. Europa otrząsa się po koszmarze pierwszej wojny światowej. 21-let Tristan Sadler wsiada do pociągu z paczką listów i wielkim bagażem wspomnień i jedzie do małego miasta w Anglii na spotkanie z panną Bancroft. W tym wielkim bagażu wspomnień wiezie przede wszystkim swoją miłość do jej brata, Willa Bancrofta, z którym walczyli razem na wojennym froncie. Nie jest to łatwa podróż i nie będzie to łatwa rozmowa. Dopiero z tej książki można się dowiedzieć jakim piętnem był wtedy w Anglii homoseksualizm. To było wielkie przestępstwo i jeszcze większy wstyd: dla siebie samego i dla całej rodziny. Tristan, główny bohater, zresztą tego doświadczył: kiedy za młodzieńczy miłosny wybryk z kolegą z klasy został z hukiem wyrzucony z domu, a rodzina się go wyrzekła. Postanowił zaciągnąć się do armii, walczącej wtedy na froncie najstraszliwszej wojny jaka do tej pory przydarzyła się ludzkości. Tam, już pierwszego dnia szkolenia, poznał dwóch chłopaków: przystojnego Willa i Wolfa. Wolf, zbuntowany "obdżektor", który nawet nie myślał o tym żeby zabijać innych na wojnie, od razu przejrzał naszego bohatera na wylot.
Między Tristanem a Willem rodzi się przyjaźń. Przyjaźń? A może młodzieńcze zakochanie? Obaj mają po 17-18 lat. Will boi się swojego homoseksualizmu jak diabeł święconej wody, nie chce się do niego przyznać i odtrąca Tristana po pierwszym wspólnym razie. Ale Tristan nie przestaje kochać.
Czytając tę książkę, można zdać sobie sprawę z koszmaru wojny i z koszmaru uczucia, kiedy siedząc w okopach umierasz ze strachu czy twój ukochany chłopak za moment nie dostanie z niemieckiego karabinu w głowę, jak ten kolega z oddziału, którego mózg właśnie rozbryzgał ci się na mundur. Chcesz pomóc swojemu kochanemu, ale on tę pomoc odtrąca. Chcesz przy nim być w zabłoconym, pełnym szczurów i trupów okopie (bo nie wytrzymujesz tego nerwowo), a on ze strachu o to że tajemnica wyjdzie na jaw, traktuje cię jak obcego człowieka. A kiedy wreszcie, po tygodniach, przypadkiem jesteście blisko siebie - on ze strachu się ciebie wyrzeka. A w ostatnią noc, tuż przed wyrokiem mówi że twój homoseksualizm jest obrzydliwy i żałuje że kiedykolwiek cię spotkał. A może chce cię odtrącić, żebyś nie tęsknił tak bardzo kiedy już za kilka godzin rozłączycie się na zawsze?
Zaślepiony złością, podejmujesz wtedy decyzję, której na zawsze będziesz żałował.

A dwa lata później opowiadasz to wszystko siostrze swojego ukochanego. Jak ona zareaguje na to wszystko? Sama naznaczona piętnem brata-zdrajcy, bo tak o Willu mówi się w mieście?

"Spóźnione wyznania", to książka o uczuciu, które nie powinno było się wydarzyć. Koszmar wojny i koszmar Tristana, który musi sobie poradzić z tym, że najbliższy mu człowiek ze strachu o siebie i o reputację swojej rodziny - nie chce go znać.

To pozycja obowiązkowa!
Znajdziecie ją tu: www.bearbook.pl/spoznione_wyznania



 Przeczytaj fragment:
- Czy już wcześniej myślałeś o tym? - Patrzy prosto na mnie i w świetle świecy widzę, że zaszkliły mu się oczy.
Pragnę wyciągnąć ramię, objąć go i powiedzieć, że jeśli się zgodzi znów być moim przyjacielem, niczego więcej mi nie trzeba; mogę się obejść bez całej reszty, jeśli będę musiał.
- Myślałem - mówię cicho i kiwam głową. - Tak, to chyba... cóż, to chyba tam jest. W mojej głowie. Próbowałem to oczywiście wyrzucić. - Urywam, a on wpatruje się we mnie, czekając na dalszy ciąg. - Ale nie udało się - przyznaję. - To było we mnie, zanim jeszcze wiedziałem co to jest.
- Słyszy się o mężczyznach - mówi. - Są przecież sprawy sądowe. Czyta się o nich w gazetach. To wszystko wydaje się takie... ohydne, nie sądzisz? Te tajemnice. Podstępy. Jakiś taki brud i obskurność w tym wszystkim.
- Ale to nie z ich własnej woli - tłumaczę, starannie dobierając zaimek. - Nie mają wyboru, muszą wieść podwójne życie. O ile chcą pozostać na wolności.
- Tak - potwierdza. - Tak, myślałem o tym. Mimo wszystko zawsze sądziłem, że miło byłoby się ożenić, a ty? Z jakąś porządną dziewczyną z dobrej rodziny. Z kimś, kto chciałby stworzyć szczęśliwy dom.
- Z kimś konwencjonalnym - mówię.
- Ach, Tristanie - wzdycha, przysuwając się bliżej.
Po raz trzeci zwrócił się do mnie w ten sposób i zanim zdążam odpowiedzieć, czuję jego usta na swoich, przyciska je tak gwałtownie, że zaskoczony niemal przewracam się do tyłu, udaje mi się jednak złapać równowagę i poddają się temu, co się dzieje, zastanawiając się jednocześnie, w jakim momencie mogę przestać się kontrolować i cieszyć się uściskiem.
- Czekaj - odsuwa się i kręci głową, a ja myślę, że zaraz zmieni zdanie, ale pożądanie i niecierpliwość malujące się na jego twarzy wskazują na to, że będzie inaczej. - Nie tutaj - mówi. - Ktoś może przyjść. Chodź za mną.
Wstaję, gdy wychodzi z namiotu, i ruszam za nim, właściwie biegnę w obawie, żeby go nie zgubić w panujących naokoło ciemnościach, z dala od okopów. On oddala się tak szybko i na taką odległość, że zaczynam się martwić, czy nasze zniknięcie nie zostanie uznane za dezercję; zastanawiam się również, jak to możliwe, że tak pewnie prowadzi mnie do jakiegoś ukrytego miejsca. Czyżby był tu już wcześniej? Z kimś innym? Może z Miltonem albo Sparksem? Albo z jednym z nowych chłopaków? W końcu jednak wydaje się, że dotarliśmy tam, gdzie czuje się bezpiecznie., odwraca się bowiem do mnie, kładziemy się, ale chociaż bardzo tego pragnę, bardzo pragnę jego, przypominam sobie tamten wieczór w Aldershot i to, w jaki sposób potem na mnie patrzył. To że od tamtego czasu aż do dzisiaj prawie ze mną nie rozmawiał.
- Tym razem będzie w porządku, tak? - pytam, oswobadzając się na chwilę, on zaś patrzy na mnie w oszołomieniu i szybko przytakuje skinieniem głowy.
- Tak, tak - mówi, po czym wędruje w dół mojego ciała, dotykając po drodze każdego jego skrawka.
Ignoruję głos w mojej głowie, który ostrzega, że to zaledwie kilka chwil przyjemności w zamian za kolejne dni czy tygodnie niechęci z jego strony, ponieważ w tym momencie nie ma to znaczenia; przynajmniej przez te kilka chwil wierzę, że nie prowadzimy już wojny.