piątek, 4 kwietnia 2014

Widziałem: "Test na życie"

Do kin wchodzi właśnie najnowszy film z serii Rainbow Collection: "Test na życie" (oryginalny tytuł: "Test").
Widziałem ten film na pokazie przedpremierowym, razem zresztą z kilkoma naszymi klientami, którzy dostali bilety. I... I muszę przyznać, że nie widziałem nikogo, kto wychodziłby z kina niezadowolony. Bo to naprawdę niezły film!
San Francisco w 1985 roku jest sparaliżowane strachem o nową chorobę, zwaną jeszcze wtedy "rakiem gejów". Boi się nie tylko środowisko, ale też heterycy (świetna scena, kiedy tancerka prosi tancerza-geja o wytarcie potu z czoła, bo boi się że gej może ją w ten sposób zarazić). Frankie, młody chłopak, koniecznie chce zostać tancerzem. Zaciąga się do lokalnej grupy, ale tańczenie słabo mu wychodzi, trener nie chce go dopuścić do głównego zespołu. Mimo to, chłopak się nie zraża - i w końcu, pod nieobecność kolegi - dostaje szansę i staje się gwiazdą zespołu! A mamy w nim również Todda. Jakie to ciacho! Przystojniak, z brodą i piękną, owłosioną klatą, niezły ruchacz, świetny tancerz i... po prostu dobry kolega.
Nic dziwnego, że po początkowym chłodnym przyjęciu, między chłopakami rodzi się uczucie.
W tle czai się AIDS. To strach przed seksem, przed kontaktami. Frankie uprawiał oczywiście przygodny seks, więc decyduje się zrobić test. Dwa tygodnie czekania na wynik to nie jest łatwy czas...
To film o tym jak mocne piętno AIDS odcisnął na środowisku, ale ci który spodziewają się martyrologiczno - łzawej historyjki, poczują się miło zaskoczeni. Bo poważny temat jest tu pokazany lekko. Fajnie. Momentami komediowo (papuga przyglądająca się Frankiemu, kiedy sąsiad mu obciąga - bezcenne! Prezerwatywa wyciągnięta przed igraszkami z komentarzem "to zabije seks" - świetne!), momentami artystycznie, a momentami - owszem - poważnie. Ale na pewno nie nudno.
Do tego świetna, świetna kreacja lat osiemdziesiątych! Dla kogoś, kto wtedy był wprawdzie dzieciakiem (jak Miś Dyrektor) to fantastyczna podróż w czasie. Te ubrania, ten walkman (sam chciałem walkmana!) na kasety, ta muzyka. Cudo!
I jeszcze jedna rzecz. Nie przepadam za tańcem w ogóle, w filmach - jeśli jest dobrze pokazany. A tu - mimo że to nowoczesny balet - jest pokazany genialnie. To właśnie na taniec zwracali uwagę przede wszystkim ludzie wychodzący z kina. Fajne, męskie, dobrze zbudowane ciała, nieźle tańczący faceci do rewelacyjnej muzyki. To tu gra, pasuje, ogląda się.
A zatem - do kina marsz! Bo ominie Was naprawdę niezły kawałek gejowskiego kina.
Zwiastun tu:

Test na życie zwiastun kinowy HD from Rainbow Collection on Vimeo.


Do zobaczenia!
Wasz
M. Dyr.